"They don't know about the things we do
They don't know about the I love you's
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us."
One Direction - They don't know about us
~*~
Obudziłam się w środku nocy.
Na samym początku poczułam lęk i strach,
ale kiedy uświadomiłam sobie, że już nie jestem w drewnianej szopie, a w
mieszkaniu Liama, trochę się uspokoiłam.
Brunet spał jak zabity, obejmując mnie
przez sen.
Na początku miałam zamiar dalej pójść
spać, ale wydarzenia z ostatnich kilku dniu mi na to nie pozwalały.
Delikatnie wyswobodziłam się z objęć
mężczyzny, po czym wyszłam z pokoju.
Pomimo dosyć chłodnego wieczoru,
postanowiłam udać się na balkon. Chciałam w ten sposób choć trochę ochłonąć.
Mam nadzieję, że Evie zostanie solidnie
ukarana...
Dodatkowo, aż do tej pory nie mogę uwierzyć, że Max
skrzywdził mnie za garść pieniędzy.
Co się dzieje z dzisiejszymi ludźmi?
Niedługo wrócimy co czasów niewolnictwa, gdzie matki będą sprzedawać swoje
dzieci na targach za jakąś dobrą sumę pieniędzy.
Jestem w tym mieście zaledwie od kilku
miesięcy, a spotkało mnie więcej problemów niż przez całe życie w Australii.
Nie żałuję tylko jednego - spotkania z
Liamem.
Co prawda, ciągle mam mu za złe, że mnie
okłamał, ale wczoraj to wszystko zeszło na drugi plan.
Kocham go. Wtedy, kiedy z nim zerwałam..
To najwyraźniej było pod wpływem chwili i emocji, które się we mnie
nagromadziły.
Po wczorajszych wydarzeniach wiem, że mu
na mnie naprawdę zależy i nie jestem jedynie jakąś przelotną dziewczyną dla
towarzystwa.
- Wszystko ok?
Wiedziałam, że to Liam. W sumie, to było
raczej oczywiste.
Nie odpowiedziałam na jego pytanie. Jak
już wcześniej wspominałam, ciągle miałam mu za złe, że tak mnie oszukał...
Chłopak podszedł do mnie i zarzucił mi
koc na ramiona.
Nie odzywał się. Chyba zrozumiał, że nie
mam teraz ochoty na żadne rozmowy.
Nagle zaczęło padać. Zjawisko to dosyć
często występuję z tym kraju, jednakże wcale nam nie przeszkadzało
.
Staliśmy, pogrążeni we własnych myślach,
a deszcze spływający po naszych ramionach i przemoknięte ubrania wcale nie
miały dla nas znaczenia.
- Przepraszam. Wiem, że ciągle jesteś na
mnie zła. Gdybym mógł cofnąć czas, powiedziałbym ci to wcześniej. Tylko spróbuj
mnie zrozumieć. Moje życie się zmieniło, odkąd założyliśmy zespół. Większość
dziewczyn nie kocha mnie, tylko moje pieniądze i sławę. Wielokrotnie miałem do
czynienia z takimi sytuacjami, więc zacząłem być ostrożniejszy. Moja poprzednia
dziewczyna, Phoebe - poczułam dziwne ukłucie w sercu. Niby domyślałam się, że
Liam miał dziewczynę, ba, nawet setki dziewcząt, ale nigdy nie usłyszałam tego
bezpośrednio od niego. - Ją też w podobny sposób okłamałem, ale ona mnie nie
zrozumiała... Zostawiła mnie. O mało się przez to nie zabiłem. - na myśl o
śmierci bruneta przeszedł mnie zimny dreszcz. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś
mu się stało z mojej winy. - Wtedy sobie obiecałem, że z tym skończę, ale kiedy
poznaliśmy się w klubie... spanikowałem. Przepraszam, naprawdę. Nie wiem co mam
jeszcze zrobić, żebyś mi wybaczyła, ale wiem jedno... Nigdy nie pozwolę ci
odejść.
Jego brązowe
tęczówki wypełnione były determinacją i zaangażowaniem.
- Liam... ja muszę po prostu trochę
ochłonąć. Jest mi przykro, że mi nie zaufałeś i nie powiedziałeś o wszystkim, ale - zacięłam się, patrząc prosto w jego czekoladowe tęczówki. - Wiem, że nie potrafię bez ciebie żyć.
Przytuliliśmy się do siebie, a w tym
geście zawarta była cała nasza miłość.
Kiedy oboje przemokliśmy do suchej nitki,
postanowiliśmy w końcu wrócić do domu. Przebraliśmy się w inne ubrania i
usiedliśmy w kuchni, popijając gorącą herbatę.
- Jeżeli chcesz, mogę odwieźć cię do domu.
Możesz czuć się tutaj niekomfortowo. Pewnie, kiedy mówiłaś, że mam cię zabrać,
chodziło ci o mieszkanie twojego ojca, a nie moje. Ja po prostu w pierwszym
przypływie myśli postanowiłem przywieźć cię tutaj, bo byłbym pewny, że jesteś
bezpieczna.. Przepraszam.
- Liam, nie musisz mnie przepraszać.
Wcale się nie gniewam, że mnie tutaj przywiozłeś.
Chłopak posłał mi delikatny uśmiech.
- Wiesz, jesteś najlepszą dziewczyną,
jaką kiedykolwiek poznałem.
- Ty jesteś jedynym mężczyzną, z którym
łączą mnie takie bliskie relacje.
Na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie.
Czy to jest naprawdę aż takie dziwne?
- Serio?
- Tak. - wyszeptałam, patrząc się na
ścianę.
- Czuję się zaszczycony. - powiedział,
przytulając mnie do siebie. - Tylko, musisz o czymś wiedzieć.
Spojrzałam na niego pytająco, na co on
westchnął głęboko.
- Jestem pewny, że od teraz fanki będą
rzucać obelgi w twoim kierunku. Proszę cię, żebyś nie brała tego do siebie. One
są po prostu o nas zazdrosne.
W sumie, nie przemyślałam tego wcześniej.
Kiedy rozstałam się z Liamem, nie miałam
zamiaru do niego wracać. Później doszło do porwania, podczas którego nie
liczyło się dla mnie nic innego oprócz wolności.
- Rozumiem. - szepnęłam jedynie, po czym
dostałam sms'a.
Była nieźle zaskoczona. Kto o tej porze
pisze do mnie wiadomości?
"Evie nie podołała. Cóż. I tak się
spotkamy Isbaell."
Ponownie ogarnął mnie strach. Zaczęłam
szybciej oddychać a serce waliło mi jak młot.
Liam widząc moją reakcję, wyrwał mi
telefon z ręki.
Zmarszczył brwi, po czym spojrzał na mnie
z niepokojem.
- Musimy to zgłosić na policję.
Przytaknęłam jedynie kiwnięciem głowy.
Zarzuciłam na siebie skórzaną kurtkę, po
czym razem z Liamem ruszyliśmy w kierunku komisariatu.
Czy ja naprawdę nie mogę mieć spokojnego życia?
~~~~~~~~~~~~~~
Stwierdziłam, że robię stanowczo zbyt długie rozdziały. Poprzedni mogłabym podzielić na przynajmniej 3.
Powiem wam, że nie potrafię tak długo czekać z dodawaniem postów. Niestety, taka już jestem. :)
Chociaż w sumie to akurat powinno Was cieszyć. :)
Pozdrawiam :)
Rozdział świetny! Boże znowu ja ktoś porwie?! Mam nadzieje że nie! Zastanawiam się kto to może być! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńPS. Jak tam po egzaminach? Słyszałaś o tym przecieku?
Dziękuję <3
UsuńJakim przecieku? o.o Bo jak zwykle nic nie wiem XD
Czytałam że ktoś wystawił te testy do internetu w każdy dzień od 6 rano można było już je zobaczyć i jest możliwość ze będziemy pisać jeszcze raz! Ale na 100% to nie wiem! :)
UsuńZ jednej strony możemy pisać bo może będzie prostszy np. Z przyrody. A z drugiej to nie chce mi się znowu przez to przechodzić tym bardziej ze miałam takie zajebiste miejsce dość że w pierwszej ławce to jeszcze na przeciwko komisji!