"The bed's getting cold and you're not
here
The future that we hold is so unclear
But I'm not alive until you call
And I bet the odd's against it all"
Selena Gomez - The Heart Wants What It Wants
~*~
Praktycznie ze sobą nie rozmawiamy.
To boli mnie najbardziej. Wiem, że dla
niego to wszystko jest bardzo trudne, ale musi liczyć się z tym, że dla mnie to
też nie jest łatwe.
Wszystko już było takie piękne,
zaczęliśmy być szczęśliwi, w drodze było nasze dziecko a teraz wszystko na nowo
runęło. Czuję się podobnie jak wtedy, kiedy zostawił mnie samą pośrodku
londyńskiego parku, z tą różnicą, że teraz jest sto razy gorzej.
- Mogłaś po prostu wziąć sobie wolne. -
chłodno, ozięble i bez uczuciowo. Jakie piękne rozpoczęcie dnia.
- Nie było mnie tam od kilku miesięcy.
Chyba w końcu wypadałoby się pokazać w tym wydawnictwie.
- Sądzę, że z uwagi na twoją ostatnią
sytuację, wykazaliby się odrobiną człowieczeństwa i dali jeszcze kilka dni.
Rozlewam kawę na blat i przy okazji parzę
się w palce. To bardzo niewygodny dla mnie temat. Jeszcze nie teraz. Jeszcze
nie...
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- Tak, bo lepszym rozwiązaniem jest
oczywiście zamknięcie się w sobie i obrażenie się na cały świat.
- Na nikogo się nie obrażam i nie zamykam
się w sobie. Po prostu nie chcę o tym rozmawiać. To trudny dla mnie temat, tak
samo jak dla ciebie. Co ty sobie myślisz? Że tylko ciebie to ruszyło?! Ku
twojemu wielkiemu zaskoczeniu - nie! Mi też jest bardzo ciężko i muszę jakoś z
tym żyć, a pójście do pracy przynajmniej na chwilę pozwoli mi o tym zapomnieć!
Otwiera usta, ale zaraz potem je zamyka.
Z całą pewnością stać go teraz na jakąś kąśliwą uwagę, które zresztą towarzyszą
mu już od jakiegoś czasu. Obiecał, że będzie mnie wspierał, ale robi wszystko,
aby jeszcze bardziej uprzykrzyć mi życie. Co jest nie tak z tym facetem?!
Zabieram z krzesła swoją torbę i wychodzę
z mieszkania, głośno trzaskając drzwiami.
Nie wiem co dalej robić. Mam coraz
większe wątpliwości co do powrotu do niego. Zachowuje się zupełnie inaczej. Jak
nie mój Liam...
Dzień w pracy mija mi bardzo wolno. Co
chwilę dostaje jakieś nowe pismo do korekty, a mimo to, czas strasznie mi się
dłuży.
Kiedy mój telefon zaczął wibrować, miałam
nadzieję, że to wiadomość od Liama.
Od : Hazz
Masz czas na spotkanie dzisiaj? Chciałem
z tobą porozmawiać.
Harry? Nie odzywał się do mnie od czasu
przyjęcia w domu Malików. Przez chwilę zastanawiałam się, co mu odpisać, ale
ostatecznie postanowiłam zgodzić się na jego propozycję. Nie chcę, żeby się na
mnie gniewał całe życie. Z Will żyją w bardzo dobrych stosunkach.
Do : Hazz
Oczywiście. Kiedy i gdzie?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Od: Hazz
O 15 w Aureole.
Odkładam telefon i wracam do pracy.
Z biura wyszłam w czasie przerwy na lunch
i szybko znalazłam się w wyznaczonym przez loczka miejscu.
Czekał już, ubrany w zwykłe jeansy i
szarą koszulę.
- Cześć. - zaczął niepewnie, nie patrząc
w moje oczy - Naprawdę bardzo cię przepraszam za to, jak cię ostatnim razem
potraktowałem, ale ... byłem tak strasznie wściekły. Nigdy nie chciałem zrobić
ci krzywdy.
- Ja ... wcale ci się nie dziwię Harry.
Na pewno byłeś wściekły. Ja także cię przepraszam. Moje zachowanie było ... no
właśnie.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Być
może nie byłem tym, który mógł ofiarować ci szczęście. Teraz jesteś znowu z
Liamem, będziecie mieli razem dziecko...
Na jego ostatnie zdanie upuszczam
filiżankę z herbatą, która rozlewa się powierzchni stołu.
- Iss?
- Ja - zaczynam trochę podłamanym głosem
- Przepraszam.
- Iss, co się dzieje?
- poroniłam. Nie jestem już w ciąży..
- Boże, Iss, tak bardzo mi przykro... -
po tych słowach wstał i spontanicznie przytulił mnie do siebie - Musisz się trzymać. Wiem, że to dla ciebie
trudne, ale jesteś młoda, będziesz jeszcze miała wiele, wspaniałych pociech. -
dlaczego Liam mi tego nie powie? No, do jasnej cholery, dlaczego?
- Przepraszam Harry, muszę już iść.
Dziękuję za spotkanie. Bardzo mi pomogłeś.
- Ty mi również. - usłyszałam jego szept,
ale zignorowałam go.
Szybko wstałam od stolika i wyszłam z
pomieszczenia, a Harry tylko odprowadził mnie wzrokiem.
W pracy siedziałam do późna.
Musiałam nadrobić wszystkie zaległości,
które nagromadziły się przez kilkumiesięczną nieobecność.
Kiedy pojawiłam się w domu, było już
grubo po dwudziestej drugiej.
Byłam zaskoczona, że Liam jeszcze nie
śpi. Czekal na mnie?
- Gdzie byłaś? - usłyszałam po krótkie
chwili.
- W pracy.
Mężczyzna wstał z kanapy i podszedł do
mnie.
Jego spojrzenie było zimne i ...
zranione?
Wyciągnął z kieszeni telefon, wstukał coś
w klawiaturę i przystawił mi go do oczu.
"Harry Styles i Isballa Evans znowu razem?"
Nie musiałam nawet czytać tego artykułu,
żeby wiedzieć, co w nim napisali. Zamieszczone było jeszcze zdjęcie, kiedy
Harry przytulał mnie do siebie zaraz po tym, jak powiedziałam mu o ciąży.
- Liam, to nie jest tak jak myślisz..
- Tak, jasne.
- Harry po prostu chciał się spotkać,
żeby wyjaśnić tą całą sytuację. Powiedział mi, że nie chce, abyśmy żyli w
takich relacjach, a przytulił mnie, kiedy powiedziałam mu o ... o tym.
- Jego Instagram mówi coś kompletnie
innego, Iss.
Patrzyłam na niego z kompletną
dezorientacją wymalowaną na twarzy.
Westchnął głośno, ponownie wstukał coś w
klawiaturę i podał mi telefon.
"Dziękuję za dziś. Mam nadzieję, że od teraz będziemy się znowu częściej widywać. ♥ "
Co?! Przecież to zdjęcie nawet nie jest z dziś! Ma już z dobry rok, a on teraz postanowił je dodać!
Chciał się zemścić za Liama i teraz postanowił do końca rozwalić mi życie?!
- Liam, to ...
- Nic już nie mów Iss.
Po tych słowach wszedł do pokoju i zamknął drzwi.
Dlaczego...
Dlaczego los tak bardzo mnie krzywdzi.
Nie daję już rady..